1. Nie mam kondycji.
Żeby przejechać rowerem kilkadziesiąt kilometrów dziennie nie trzeba mieć mięśni z żelaza. Wystarczy przez miesiąc pojeździć rowerem. Więc kwestję kondycji bardzo łatwo i w szybki sposób można nadrobić.
2. Nie mam z kim zostawić kota, psa.
Są psy które uwielbiają jeździć w koszyku na rowerze. Ale mówiąc poważnie, są hotele dla zwierząt, można poszukać wśród znajomych jakiegoś miłośnika zwierząt, można ostatecznie wybrać się w jedno miejsce i stamtąd ruszać na codzienne wycieczki zwierzaka zostawiając w hotelu albo kempingu
3. Nie mam pieniędzy.
Odkładając co miesiąc jakąś sumę pieniędzy, nawet niedużą, a po roku czasu uzbiera się na wyjazd. Spać można pod namiotem w lesie albo tanim kempingu, jeść i tak trzeba i w sumie na tym się kończą wydatki na wyjeździe ekonomicznym. Dla podróżowania rowerem akurat nie są potrzebne duże środki
4. Nie mam z kim jechać.
Jazda samemu też jest przyjemna, ale oczywiście że nie dla każdego. Ale zawsze można znaleść osobę która też chcę rozpocząć przygodę rowerową i nie ma z kim w nią się zabrać, dlatego warto poszukać takich osób na Facebooku, albo w innych mediach społecznościowych
5. Boję się spać w namiocie, a na myśl o braku prysznica przechodzą mnie dreszcze.
Oczywiście, spanie w lesie albo polu na początku może pokazać się trochę dziwne. Najbardziej rzuca się w uszy cisza, a w oczy ciemność, słychać trzask każdej gałęzi, wydaje się że szum wiatru niesie tajemnicze dźwięki, mózg zaczyna pracować na pełnych obrotach i wyobrażać sobie dziwne rzeczy. Musisz pamiętać, że to tylko gra wyobraźni, w namiocie nic Ci nie grozi, zwłaszcza na kempingu, a brak prysznica idzie sobie jakoś zrekompensować. Na kempingach zresztą prysznice najczęściej są, można również posiłkować się jeziorem.